Po kilku dniach pobytu w zatloczonym turystami Siam Reap, przenosimy sie nad morze. Podczas tej podrozy nie brakuje relaksacyjnych chwil, ale nie ma to jak rozlozyc sie wygodnie na lezaku, pod stopami czuc goracy piasek, a w momencie gdy temperatura zaczyna doskwierac, poprostu zanurzyc sie w wodzie... Do tego rodzaju przyjemnosci poludniowa Kambodza nadaje sie doskonale. Jedynie plazowi sprzedawcy moga co pewien czas przerywac spokojny odpoczynek. Za to jakosc swiadczonych uslug bywa czasem naprawde zadowalajaca. Mozna sobie zafundowac nawet depilacje za pomoca nitki :) co akurat jest godne polecenia, chociaz sam nie probowalem :)
Dla wielu moze to byc taki maly skrawek raju, gdzie nawet skromne zakwaterowanie jest tutaj calkiem za darmo. Hmm...moze prawie, gdyz wypada kupic jakies piwko lub cos do jedzenia w knajpie obok. O dostepnosci uzywek, za posiadanie ktorych w wiekszosci krajow Europy, groza nie male konsekwencje mozna by pisac, pisac, pisac... Ci co lubia, to nie rzadko po przyjezdzie, jeszcze pol roku pozniej tkwia tutaj nadal.