Przeprawiajac sie na drugi brzeg, do Laosu, zastanawialem sie czym zaskoczy nas ten kraj. Wychwalany za spokoj, niskie ceny i troche mniej przesadzona infrastrukture turystyczna, sprawia, ze podrozowanie po nim ma sporo zalet. To sie jednak dopiero okaze...
Odprawa paszportowa przebiega gladko, ale o wydostaniu sie dalej stopem, szybko zapominamy, gdyz ruch pojazdow jest dosyc ograniczony. Ceny, jak na poczatek zaskakuja, ale w ta mniej pozytywna strone, czyli podobnie jak w Tajlandii, na starcie trzeba troche z "bialych" pozdzierac. My jednak nie ulegamy oferta z biur i znajdujemy autobus o polowe taniej.
Po drodze, odpedzajac wielka ochote na sen, oczy delektuja sie widokiem brunatnych gor, porosnietych po horyzont tropikalnym lasem i poprzecinanych od czasu, do czasu polami ryzowymi, oraz wioskami, praktycznie w calosci wykonanymi z tworzyw naturalnych. To dopiero poczatek, a juz jestem zachwycony i pewien, ze ten kraj mi sie spodoba...