Czas sylwestrowo-noworoczny nalezal do dosyc aktywnych, wiec nadeszla chwila , aby zakosztowac troche czystego relaksu. W tym celu bazujemy sie w bambusowej chatce. Wokol gory, zewszad dochodza dzwieki, jakze zaskakujacej natury, a do przybykow bardziej cywilizowanych, tez mamy nie daleko. Dodatkowo ta ciepla woda :) oraz tajski masaz, na ktory wreszcie znalezlismy czas... Czego mozna chciec wiecej?
Powoli stajemy sie tez rasowmi "taste travellerami", probujac co rusz nowych specyfikow, tej wyjatkowo smacznej kuchni. No ale, bywaly tez wpadki, jak chociazby salatka z papaji, ktorej nie potrafilbym skonsumowac nawet do polowy :)
Poza tym ta przerwa w drodze pozwala mi na dalsze zaglebienie "W drodze" Kerouac'ka. Zajebista ksiazka!