I znow w glab ziemi. Tym razem blizej, bo po wyjsciu z domu, nawet "z buta" moge dotrzec do obydwu jaskin, ktore tego dnia badalismy. Idac jednak na latwizne, zamiast pieszo pomoglismy sobie motorkiem, ktorego stan ogumienia, momentami wcale nie ułatwial zadania. Tak wiec Niedzwiedzia ( po raz ktorys tam ) i Złotnianska, ktora wczesniej musielismy odnalezc. Co nie zawsze bywa takie latwe...